sprawność będziemy
niż przy triumfach kadry męskiej. Ich menedżerską sprawność będziemy odtąd mierzyć wyłącznie medalami, żadnych podszytych minimalizmem peror o występach nie przynoszących wstydu ze zrozumieniem nie przyjmiemy, przynajmniej na swoim kontynencie polskie siatkarki muszą rządzić. Podium staje się niemal - jak ja nie lubię tego pojęcia w opisywaniu sportu - obowiązkiem, każdy z niego zeskok będzie klęską.
W każdym razie szefowie PZPS muszą wiedzieć, że właśnie padają ofiarą sukcesu, przy którym zasłużyli się w mniejszym stopniu,
Siatkarska liga kobiet jest tworem tak specyficznym, przede wszystkim - prowizorycznym, że dopuszczałbym rozwiązania osobliwe, także skoszarowanie zdolnych, umiejętnie selekcjonowanych zawodniczek (nie tylko juniorek) w jednym niby-klubie, w którym dojrzewałyby pod okiem fachowca, koniecznie wybitnego, i rywalizowały w regularnych mistrzostwach kraju na najwyższym szczeblu. Niech wzorem, choćby do zmodyfikowania, będzie casus wychowanych w podobnym trybie Holenderek. Albo wymyślmy coś własnego - oryginalnego, nawet bezprecedensowego, byle wydajnego.
Dodaj komentarz